Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2017

Epilog

Każdy z nas usłyszał kiedyś słowa, które pozostaną z nim do końca życia. Każdy z nas pragnie być kimś lepszym, nie zdając sobie sprawy, jakim cudownym jest obecnie. Każdy z nas chciałby coś w swoim życiu zmienić, ale nie ma pojęcia, jak się za to zabrać. Każdego chwytają za serce rzeczy bardziej i mniej ważne. Każdy chce być szczęśliwy. Kochany. Akceptowany przez najbliższych i przyjaciół. Każdy chce czuć się w oczach innych kimś wielkim, kimś godnym uwagi. Każdy z nas zasługuje na szacunek i choć minimum zrozumienia. Wsparcia. Pomocy i troski. Chcielibyśmy, żeby ludzie widzieli nasze wnętrze, a nie tylko powłokę. By ukochana osoba wstawała każdego dnia z myślą o nas. -Lucy!- głos mamy wyrywa mnie z myśli.- Gdzieś Ty była, dziecko? -Coś mnie zatrzymało.- uśmiecham się do niej i ukradkiem spoglądam w stronę Kas'a, który puszcza do mnie oko. Muszę się powstrzymać, by nie wybuchnąć śmiechem. -Czy tym powodem jest ten przystojniak?- szepcze mama, zbliżając się do mnie. -Mamo

Rozdział dziesiąty

Najgorszy moment w życiu człowieka, to chwila, w której dochodzimy do wniosku, że straciliśmy wszystko, na czym naprawdę nam zależało. Wszystko co było cenne w naszym dotychczasowym jestestwie - coś, dzięki czemu nasze dotychczasowe patrzenie na świat zmieniało się diametralnie. Chyba jeszcze nigdy tak szybko się nie ubierałem. Dosłownie nie patrzę co i jak wkładam, zależy mi tylko i wyłącznie na tym, żeby już za nią biec i postarać się to wszystko wytłumaczyć. Niestety Amber wydaje się być nieugięta. Krzyczy coś do mnie, szarpie za rękę, próbując mnie zatrzymać, ale nawet nie chce mi się mówić, żeby przestała. -Gdzie Ty do cholery idziesz?!- wyrasta przed mną, jak chwast, którego nie mogę niczym wyrwać.- Miałeś nie przestawać, czy właśnie tak się nie umówiliśmy?! -Nie przypominam sobie, żebym coś takiego Ci obiecywał, Amber. Nie mam zamiaru niczego jej tłumaczyć. Od samego początku wiedziałem, że jej pojawienie się w moim życiu, to kolejna pułapka. Nie zrobiłem nic, żeby zmi

Rozdział dziewiąty

Czasami bywa tak, że w jednej chwili odejmuje Ci mowy. Nie możesz nic powiedzieć, tylko patrzeć i analizować wszystko w głowie. Nie jesteś w stanie się ruszyć, czujesz, że kończyny odmawiają Ci posłuszeństwa, albo najzwyczajniej wbiły się w podłoże. Chcesz już coś powiedzieć, a nawet otwierasz buzie, ale szybko ją z powrotem zamykasz, kiedy zauważasz, że nie padają żadne słowa. Wyglądasz wtedy, jak ryba pozbawiona wszelkiej wody. Otwierasz i zamykasz usta. Otwierasz i zamykasz usta. Otwierasz je i zamykasz. Otwierasz i zamykasz. Otwierasz i.. Z całą pewnością dzień, w którym zgubiłam swoje klucze nie należał do najlepszych. Z całą pewnością bieganie po całej szkole nie należy do moich marzeń. Z pewnością szukanie igły w stogu siana to nie moje hobby, ani obowiązek. Z pewnością przez przypadek usłyszałam dziwne dźwięki dochodzące z sali chemicznej. Z całą pewnością to przypadek, że potem usłyszałam brzęk krzesła uderzającego o ziemię. To cholerny przypadek, że weszłam do tej

Rozdział ósmy

-Dlaczego jesteś taki spięty?- pyta Aaron.- Mam wrażenie, że coś się kroi. -Przymknij wreszcie tą jadaczkę.- patrzę na niego gniewnie zaciskając usta. -Jesteś agresywny bardziej, niż zazwyczaj. Nie podoba mi się to.- ściąga brwi.- Chodzi o Lucy? Zatrzymuję się raptownie, a on wpada na mnie, klnąc pod nosem. Lucy, Lucy, Lucy.. cholerna Lucy. Jej imię odbija się echem od ścian mojego umysłu i nie chce go opuścić. Jestem jak motyl, który wpadł w siatkę będącą jej własnością. Nie ważne jak szybko i energicznie trzepoczę skrzydłami, i tak nie uda mi się wydostać z jej przestrzeni. Jestem na uwięzi - jedno skrzydło poharatane, drugie ledwo się trzyma. Nie wiem ile jeszcze dam radę tak pociągnąć.  -Założę się, że nie chcesz ze mną o tym gadać, ale jednocześnie czujesz potrzebę wyrzucenia z siebie całego tego syfu.- marszczy nos, przyglądając mi się uważnie. -Zamknij się.- odwracam się i z powrotem ruszam przed siebie mijając kolejno sale lekcyjne. Na korytarzu jest dość cicho, al